Piękna pogoda, ciepło, wręcz upalnie, pełnia lata i wycieczka z Wrocławia do Międzylesia, gdzie tych dwoje ludzi postanowiło zawrzeć sakramentalny związek małżeński. Miasto Międzylesie leży w zasadzie tuż przy granicy z Czechami w malowniczych górskich pejzażach. Niby nic nadzwyczajnego, ale dla człowieka, który całe życie spędził na pomorzu i miął styczność z krajobrazem morskim, woda i plażami było, co podziwiać! A skoro przyjechałem sporo za wcześnie to nie mogłem odpuścić możliwości udania się do naszych południowych sąsiadów i sprawdzenia czy ich góry wyglądają podobnie. Bo przecież fotografia ślubna nie zając, nie ucieknie, a do godziny zero zdążę obrócić w tą i z powrotem
Wracając do samego wydarzenia, to muszę przyznać, że jak na taką małą mieścinę wyszła ona bardzo elegancko i radośnie… ale po kolei. W zasadzie całość reportażu ślubnego odbywała się na terenie Zamku Międzylesie, który to ostatnimi czasy jest sukcesywnie odnawiany. W skład kompleksu wchodzi niewielki, ale za to jak piękny kościół, bogato przyozdabiany wewnątrz wyjątkowymi dziełami sztuki. Tuż obok znajduje się część hotelowo-restauracyjna, gdzie odbywała się dalsza część imprezy i huczna zabawa do białego rana! Wnętrza interesujące, oświetlenie sali wyśmienite, a ludzie spragnieni zabawy, przeszczęśliwi, spontaniczni i bardzo otwarci. Ochoczo brali udział w zabawach, często gościli na parkiecie, a uśmiech nie schodził z ich twarzy. To jak się bawili zobaczycie na zdjęciach, a myślę że jest co oglądać!
Cóż więcej można rzecz ponad to, że takich uśmiechniętych ludzi należałoby życzyć wszystkim robiącym zdjęcia ślubne, a Was drodzy oglądający zapraszam do przeglądania zdjęć.

brak komentarzy